Żyją tu liczne owady zapylające, kilkadziesiąt gatunków motyli (w tym chronione czerwończyk nieparek i modraszek arion), oraz ponad 60 gatunków ptaków. Występują tu również lisy, dziki, sarny, zające oraz – będący pod ścisła ochroną – chomik europejski.
Rośliny, zwierzęta, ukształtowanie terenu i jego położenie oraz wielkość (tak rozległy teren zielony blisko centrum spełnia ważną role w napowietrzaniu miasta) decydują o ogromnej wartości przyrodniczej tego obszaru.
Przez lata znaczna część Górek Czechowskich stanowiła poligon wojskowy, a potem nieużytkowany teren zielony. Tereny północno-zachodniego Lublina zostały zurbanizowane dość późno, ale za to na wielka skalę. W ostatniej ćwierci XX wieku powstały wielkie blokowiska Czechowa (na wschód od Górek Czechowskich), a zasadniczo już w XXI wieku - blokowiska w północnej części Sławina (osiedle Botanik). Teren, który między nimi pozostał wolny od zabudowy to przede wszystkim właśnie rejon wspomnianego poligonu (starsi mieszkańcy blokowiska pamiętają zabawy dzieciaków w czołgu i ciężarówkach, których wraki stały na jednej z wierzchowin Górek jeszcze pod sam koniec PRL-u).
Teren Górek Czechowskich trafił z rąk wojska do rąk prywatnych. Dziś jest jednak zagrożony nie tylko przez - raczej zrozumiałe - zapędy dewelopera, by stawiać tam bloki, ale również – raczej niezrozumiałe - działania prezydenta miasta, który wyraźnie sprzyja planom dewelopera. Szokujące, że prezydenta Żuka wspiera partia Zieloni. Na szczęście ostatnio (30 grudnia 2019 roku) NSA unieważnił plany władz miasta zezwalające na zabudowę części Górek Czechowskich. Dodatkowo w 2020 IPN rozpoczął prace wykopaliskowe, by odnaleźć miejsca pochówku ofiar hitlerowskich Niemiec. Tym niemniej deweloper i prezydent „nie odpuszczają”. Kto chce zachwycić się Górkami Czechowskimi, być może powinien się pospieszyć.